Gdy przyjechaliśmy do Kijowa, w wielu miejscach
leżał jeszcze śnieg. Tydzień później wyjeżdżaliśmy zaś z miasta,
które zaczęło się właśnie zielenić i opaleni od pierwszego wiosennego
słoneczka. Sam konwent - inny był trochę,
niż ostatnie Eurocony, skromniejszy jakby i mniej licznie obsadzony,
ale jak to zwykle bywa: nie tyle sama liczba
uczestników czyni imprezę, ale to, kogo można na niej spotkać i
posłuchać. Ludzi zaś, ciekawych i przyjaznych,
nijak nie brakowało. I jeszcze to świetne ukraińskie piwo oraz wycieczka
do Czernobyla na okrasę...
Z gorącymi podziękowaniami dla organizatorów, którzy dzielnie starali
się pogodzić Wschód z Zachodem :)
Kiev welcomed us with some traces of snow,
farewelled a week later with Spring and sunny weather. The Con was
different a little than latest Eurocons, rather smaller I would
say, but as always - meeting people was the most
important part and talks and... very tasty Ukrainian beer. And,
as a strong ending accent, one day trip to Chernobyl.
With many thanks to all the Orgs working on this East and West melting
pot :)
|