Wreszcie udało nam się dojechać do Zielonej
Góry, i dobrze się stało. Było pogodnie, towarzysko i kameralnie,
zaś gość zjawił się zaoceaniczny - i ani trochę nie przypominał
rozgwiazdy czy wampira... ;)
I już. Z podziękowaniami za kilka świetnych dni :)
|